Pamiętnik Belli
Wpis 9
Właśnie siedzieliśmy na plaży gdy zadzwonił nieznany numer...
- halo?Dzień dobry- odezwałam się
- dzień nie dobry bo porwano... Renesmee...
-przepraszam z kim rozmawiam?
- z Sue
- oj, naprawdę? Czyli kto ich porwał? -spytałam spanikowana
-Aspen...
- co? Nie tylko nie to! Ale jak to się stało?
Byłam wstrząśnięta prawie wrzeszczałam do telefonu
Edward patrzył na mnie nic nie rozumiejący
- poczekaj Sue
Odłożyłam telefon i powiedziałam Edwardowi żeby nas pakował, wstał i pobiegł do domu
- już, kazałam Edwardowi nas spakować, kiedy to się stało?
- dzisiaj po południu, Renesmee była u nas ( Sue i Charliego) i przyszedł Aspen i powiedział że Leah chce wziąść małą na spacer, oni wcześniej się pogodzili, wziął ją a za 1 godzinę dzwoni Alice że bierze Renesmee z Leah na zakupy i że będzie u nas z Leah za 5 min a małej nie było i .. i - zaczęła szlochać
- to nie twoja wina.. będziemy za 5 godzin, możesz powiadomić o tym Cullenów?
- oczywiście, do zobaczenia <3
- Edward... -zaczęłam szeptem
Już byl obok mnie
-coś się stało?
- porwali, ... porwał Renesmee.. moją córeczkę- gdybym mogła zaczęła bym płakać jak bóbr ale nie mogę- niestety.
-kto ?
-Aspen...
I przytuliłam się do jego piersi.
-och kotku.. -pocieszał mnie i głaskał- zaraz ją znajdziemy, nie martw się- pocałował mnie tak namiętnie że puścił dopiero po 15 minutach
- kocham cię- szepnęłam
- ja ciebie bardziej- powiedział
Później Wsiedlismy do motorówki i popełniliśmy do Rio...
sobota, 22 marca 2014
piątek, 21 marca 2014
Pamiętnik Belli wpis 8
Pamiętnik Belli
Wpis 8
-Alice! -wrzasnęłam
- Aspen był w Volturi, uciekł kilka stuleci temu, miał zostać zgladzony za (przepraszam że tak piszę) stosunki seksualne z kobietą. O matko...
-Alice- obie zawołałyśmy z Rose i już byłyśmy przy niej.
- on... on teraz jest w Volterze, za 38 minut ma spotkać się z Aro.
- za co?- zapytałam
-po co? - dodała Rosalie
- to kolejny podstęp żeby nas za coś ukarać, jeszcze nie... nie widzę za co ale się dowiem...
- dzwonimy do chłopaków... - zarządziłam i wzięłam komórkę do ręki. Jak myślałam Edward odebrał po 1 sygnale.
- halo- zapytałam
- Bella- powiedział z ulgą w głosie - czy coś się stało? Czy Renesmee coś dolega?
- nie to coś o wiele gorszego...
-Skarbie, o co ci chodzi?
- szykuje nam się wizyta Volturi...
-Słucham ?
-Alice miała wizję.. chociaż pewnie jak dojedziesz do nas to sam się dowiesz..
- już jedziemy będziemy za 15 minut
- Edward?
-Tak?
- uważaj na siebie... kocham cię
- ja ciebie też.
I się rozłączył
- i co? - zapytała Rose
- pewnie wszystko słyszałaś...
- no tak ale chciałam być grzeczna
Za chwilę pojawił się Edward a za nim chłopcy.
Usiadł koło mnie, pocałował mnie przelotnie i zaczął mówić.
- naprawdę?
-Naprawdę. - odpowiedziała Alice
- a to sukinsyn- mruknął Edward
-Chodźcie -wziął Renesmee od Rose i mnie za rękę- idziemy do domu. Porozmawiamy jutro.
Wyszliśmy na dwór a on odrazu mnie pocałował. Ale to nie byl taki zwykły pocałunek, ale pamiętny. Mój ukochany całował mnie z taką pasją...
- wracamy- i ruszyliśmy się biegiem do domu.
Tam zajęliśmy się naszą ulubioną czynnością...
Rano wstaliśmy i poszliśmy po małą. Odnieśliśmy ją do Alice, a sami pojechaliśmy na zakupy. Gdy ruszyliśmy Edward wziął mnie za rękę.
- wiesz.. muszę ci coś zdradzić... wcale nie jedziemy na zakupy, jedziemy na wyspę Esme.
- o jejku serio?
-uhm.- przytaknął
-o matko! Ale ja się nie spakowałam...
-Alice... -podpowiedział Edward
-no tak...
Zatrzymaliśmy się na lotnisku. Edward wyciągnął nasze bagaże i wziął mnie za rękę.
-gotowa? -zapytał
- tak
Wsiedlismy do samolotu. Podróż trwała 10 godzin. Edward przez cały czas na mnie patrzył.
- o matko za 3 dni 3 urodziny małej! Będzie Kate, Amazonki, Leah...
- wracamy za 2 dni
- uff... to dobrze
I znów Rio, obowiązkowo musieliśmy zaliczyć pocałunek w tym samym miejscu co 3 lata temu
Gdy wsiedlismy do motorówki. Rozległ się dźwięk telefonu Edwarda. Odebrał.
- tak?
......
- Renesmee?
..........
- dobrze
..........
- obiecuję- zaczęłam pokazywać że wysyłam jej całuski - masz buziaki od mamy i ode mnie
..........
- dobrze papa słoneczko śpij dobrze
.........
- i co powiedziała?
- żebyśmy zerwali jej i "cioci" Alice kwiaty hibiskusa, bo robią bukiety i nie mają, wysyła ci buziaczki
- aha....
Następny telefon od Ness nie był taki spokojny...
Wpis 8
-Alice! -wrzasnęłam
- Aspen był w Volturi, uciekł kilka stuleci temu, miał zostać zgladzony za (przepraszam że tak piszę) stosunki seksualne z kobietą. O matko...
-Alice- obie zawołałyśmy z Rose i już byłyśmy przy niej.
- on... on teraz jest w Volterze, za 38 minut ma spotkać się z Aro.
- za co?- zapytałam
-po co? - dodała Rosalie
- to kolejny podstęp żeby nas za coś ukarać, jeszcze nie... nie widzę za co ale się dowiem...
- dzwonimy do chłopaków... - zarządziłam i wzięłam komórkę do ręki. Jak myślałam Edward odebrał po 1 sygnale.
- halo- zapytałam
- Bella- powiedział z ulgą w głosie - czy coś się stało? Czy Renesmee coś dolega?
- nie to coś o wiele gorszego...
-Skarbie, o co ci chodzi?
- szykuje nam się wizyta Volturi...
-Słucham ?
-Alice miała wizję.. chociaż pewnie jak dojedziesz do nas to sam się dowiesz..
- już jedziemy będziemy za 15 minut
- Edward?
-Tak?
- uważaj na siebie... kocham cię
- ja ciebie też.
I się rozłączył
- i co? - zapytała Rose
- pewnie wszystko słyszałaś...
- no tak ale chciałam być grzeczna
Za chwilę pojawił się Edward a za nim chłopcy.
Usiadł koło mnie, pocałował mnie przelotnie i zaczął mówić.
- naprawdę?
-Naprawdę. - odpowiedziała Alice
- a to sukinsyn- mruknął Edward
-Chodźcie -wziął Renesmee od Rose i mnie za rękę- idziemy do domu. Porozmawiamy jutro.
Wyszliśmy na dwór a on odrazu mnie pocałował. Ale to nie byl taki zwykły pocałunek, ale pamiętny. Mój ukochany całował mnie z taką pasją...
- wracamy- i ruszyliśmy się biegiem do domu.
Tam zajęliśmy się naszą ulubioną czynnością...
Rano wstaliśmy i poszliśmy po małą. Odnieśliśmy ją do Alice, a sami pojechaliśmy na zakupy. Gdy ruszyliśmy Edward wziął mnie za rękę.
- wiesz.. muszę ci coś zdradzić... wcale nie jedziemy na zakupy, jedziemy na wyspę Esme.
- o jejku serio?
-uhm.- przytaknął
-o matko! Ale ja się nie spakowałam...
-Alice... -podpowiedział Edward
-no tak...
Zatrzymaliśmy się na lotnisku. Edward wyciągnął nasze bagaże i wziął mnie za rękę.
-gotowa? -zapytał
- tak
Wsiedlismy do samolotu. Podróż trwała 10 godzin. Edward przez cały czas na mnie patrzył.
- o matko za 3 dni 3 urodziny małej! Będzie Kate, Amazonki, Leah...
- wracamy za 2 dni
- uff... to dobrze
I znów Rio, obowiązkowo musieliśmy zaliczyć pocałunek w tym samym miejscu co 3 lata temu
Gdy wsiedlismy do motorówki. Rozległ się dźwięk telefonu Edwarda. Odebrał.
- tak?
......
- Renesmee?
..........
- dobrze
..........
- obiecuję- zaczęłam pokazywać że wysyłam jej całuski - masz buziaki od mamy i ode mnie
..........
- dobrze papa słoneczko śpij dobrze
.........
- i co powiedziała?
- żebyśmy zerwali jej i "cioci" Alice kwiaty hibiskusa, bo robią bukiety i nie mają, wysyła ci buziaczki
- aha....
Następny telefon od Ness nie był taki spokojny...
Pamiętnik Belli wpis 7
Pamiętnik Belli
Wpis 7
Wpadłam do domu jak torpeda z Renesmee na rękach. Spała w takiej pozie jakby coś jej się stało. Rosalie oczywiście odrazu ruszyła w moją stronę żeby zaopiekować się Ness.
- coś ty jej... - zaczęła, ale wtedy Ness otworzyła swoje miodowe oczka i przyłożyła Rose rękę do policzka.
- aaa... -mruknęła Rose
-Gdzie jest Edward? - rzuciłam spadając na kanapie. Rose spojrzała znacząco na Alice i wzięła ode mnie małą.
- bo wiesz - zaczęła Rose- Edward, hmm tak jakby pojechał do rezerwatu...
- ale jak to? Przecież ja dopiero stamtąd wróciłam....o nie naprawdę?
-zależy o czym mówisz...- mruknęła Alice
- pojechał do Jacoba lub Aspena... yyy po co mógł pojechać?
- szukać Aspena, zrobił dziecko Leah i uciekł... -Powiedziała Alice
- gdzieś nie wiadomo gdzie ... - dodała Rose
- co?? Wróciłam niecałe 30 minut temu a ty mówisz że już go nie ma? Nie ma? A gdzie jest Emmet i Jasper? - zapytałam
- no jako gdzie?.. - Alice szczerze irytowala moja nie domyślność
- nie mogliby tego przegapić.. - mruknęła Rose- zwłaszcza Emmet - dodała
- Hmmm no tak - myślałam głośno- czyli Jacob też tam jest....- to było zdanie twierdzące
-och...- wrzasęła Alice - Aspen byl...
I jak się podoba?
~Isabella
Wpis 7
Wpadłam do domu jak torpeda z Renesmee na rękach. Spała w takiej pozie jakby coś jej się stało. Rosalie oczywiście odrazu ruszyła w moją stronę żeby zaopiekować się Ness.
- coś ty jej... - zaczęła, ale wtedy Ness otworzyła swoje miodowe oczka i przyłożyła Rose rękę do policzka.
- aaa... -mruknęła Rose
-Gdzie jest Edward? - rzuciłam spadając na kanapie. Rose spojrzała znacząco na Alice i wzięła ode mnie małą.
- bo wiesz - zaczęła Rose- Edward, hmm tak jakby pojechał do rezerwatu...
- ale jak to? Przecież ja dopiero stamtąd wróciłam....o nie naprawdę?
-zależy o czym mówisz...- mruknęła Alice
- pojechał do Jacoba lub Aspena... yyy po co mógł pojechać?
- szukać Aspena, zrobił dziecko Leah i uciekł... -Powiedziała Alice
- gdzieś nie wiadomo gdzie ... - dodała Rose
- co?? Wróciłam niecałe 30 minut temu a ty mówisz że już go nie ma? Nie ma? A gdzie jest Emmet i Jasper? - zapytałam
- no jako gdzie?.. - Alice szczerze irytowala moja nie domyślność
- nie mogliby tego przegapić.. - mruknęła Rose- zwłaszcza Emmet - dodała
- Hmmm no tak - myślałam głośno- czyli Jacob też tam jest....- to było zdanie twierdzące
-och...- wrzasęła Alice - Aspen byl...
I jak się podoba?
~Isabella
Pamiętnik Belli wpis 6
Pamiętnik Belli
Wpis 6
Podążyłam za Leah do kuchni, w tym czasie Aspen wziął Renesmee na spacer.
- no co tam? -powiedziałam zajmując miejsce naprzeciw Leah przy stole.
- pewnie... pewnie już wiesz, ale jestem w ciąży!
Nie uwierzysz z WAMPIREM! Ja niewiem co o tym myśleć, proszę pomóż, tak mi wstyd że nigdy nie rozmawiałyśmy a ją tak z dnia na dzień proszę cię o rady... przepraszam..
Złapałam ją za rękę.
- Leah, hej zawsze możesz do mnie przyjść jak, jak do przyjaciółki
Uśmiechnęłam się ciepło
- zawsze- dodałam
- och Bella- i przytuliła się do mnie
Po dłuższej chwili oderwała sięode mnie
- co , co ja mam zrobić czy czy to będzie bolało??
- Tak będzie, ale będzie warto , dla niego, dla dziecka...
Chwila ciszy
- kochasz go? - zapytałam
- co? Jasne że tak, tak oczywiście
- a on ciebie?
- też, tak, tak myślę
- uhm... - mruknęłam
Rozmawiałyśmy o wszystkim, ale nadchodził już czas powrotu
- to ja spadam, Leah pa
- dziękuję ci za rozmowę naprawdę
- och nie ma za co
Wzięłam Renesmee i pobiegłyśmy do domu, tam czekała na nas nie miła niespodzianka...
~Isabella
Wpis 6
Podążyłam za Leah do kuchni, w tym czasie Aspen wziął Renesmee na spacer.
- no co tam? -powiedziałam zajmując miejsce naprzeciw Leah przy stole.
- pewnie... pewnie już wiesz, ale jestem w ciąży!
Nie uwierzysz z WAMPIREM! Ja niewiem co o tym myśleć, proszę pomóż, tak mi wstyd że nigdy nie rozmawiałyśmy a ją tak z dnia na dzień proszę cię o rady... przepraszam..
Złapałam ją za rękę.
- Leah, hej zawsze możesz do mnie przyjść jak, jak do przyjaciółki
Uśmiechnęłam się ciepło
- zawsze- dodałam
- och Bella- i przytuliła się do mnie
Po dłuższej chwili oderwała sięode mnie
- co , co ja mam zrobić czy czy to będzie bolało??
- Tak będzie, ale będzie warto , dla niego, dla dziecka...
Chwila ciszy
- kochasz go? - zapytałam
- co? Jasne że tak, tak oczywiście
- a on ciebie?
- też, tak, tak myślę
- uhm... - mruknęłam
Rozmawiałyśmy o wszystkim, ale nadchodził już czas powrotu
- to ja spadam, Leah pa
- dziękuję ci za rozmowę naprawdę
- och nie ma za co
Wzięłam Renesmee i pobiegłyśmy do domu, tam czekała na nas nie miła niespodzianka...
~Isabella
Pamiętnik Belli wpis 5
Pamiętnik Belli
Wpis 5
Z dedykacją dla adminki ~Jasperka z Saga Zmierzch Całym Życiem Tego wieczoru zadzwoniła do mnie Carmen bo za 2 dni miały być 3 urodziny Renesmee. Wszyscy nie mogli się doczekać a już szczególnie Edward. Biegał z telefonem w dłoni rozmawiając z Alice o przyjęciu urodzinowym lub uzgadniał wszystkie prezenty. Ja siedziałam i czytałam małej Poezję. Gdy zasnela poszłam do Cullenow do Esme uzgodnić nasze prezenty.
- puk puk - zawołałam
- właź - powiedział Emmet
Znowu siedzieli z Rose pod schodami układając karty- pomyślałam. A jednak nie siedział sam i układał domek z kart.
- co się stało ? - zapytałam
- nic tylko Rose siedzi na górze z Alice i Jasperem i układają plan urodzin
- i nie ma dla ciebie czasu?
- uhmm- mruknął Emmet
- spoko ja zaraz mogę z tobą posiedzieć- zaproponowałam
- serio ?
- Emmet pewnie
Uśmiechnął się, Jasper właśnie schodził po schodach
- a gdzie Nessi ?
- śpi
Westchnął zawiedziony
- szkodaa
Uśmiechnelam się
- a gdzie Esme?
- na górze, Bella ?
- tak?
- jest u was Jacob ?
- tak biega z Edwardem i dowiaduje się o prezenty dla małej a co?
- nie nic poszedlbym do Renesmee...
- idź - zachęcilam
- okay pa
I wybiegł
A ja poszłam do Esme i długo rozmawiłyśmy o przyjęciu
Następnego dnia ruszyłyśmy z Ness do Ła Push do Leah
- cześć - przywitała nas
- Heeej
- witam cie słoneczko- zwróciła się do Ness i wzięła ją na ręce
-Chodź upieczemy ciasteczka -zaproponowała
W środku czekał na nas Aspen
- cześć Bella, o i Ness - uścisnął mnie
- tak po zaproszeniu Leah trudno było odmówić - uśmiechnelam się
- zaraz porozmawiamy - powiedziała Leah ......
Wpis 5
Z dedykacją dla adminki ~Jasperka z Saga Zmierzch Całym Życiem Tego wieczoru zadzwoniła do mnie Carmen bo za 2 dni miały być 3 urodziny Renesmee. Wszyscy nie mogli się doczekać a już szczególnie Edward. Biegał z telefonem w dłoni rozmawiając z Alice o przyjęciu urodzinowym lub uzgadniał wszystkie prezenty. Ja siedziałam i czytałam małej Poezję. Gdy zasnela poszłam do Cullenow do Esme uzgodnić nasze prezenty.
- puk puk - zawołałam
- właź - powiedział Emmet
Znowu siedzieli z Rose pod schodami układając karty- pomyślałam. A jednak nie siedział sam i układał domek z kart.
- co się stało ? - zapytałam
- nic tylko Rose siedzi na górze z Alice i Jasperem i układają plan urodzin
- i nie ma dla ciebie czasu?
- uhmm- mruknął Emmet
- spoko ja zaraz mogę z tobą posiedzieć- zaproponowałam
- serio ?
- Emmet pewnie
Uśmiechnął się, Jasper właśnie schodził po schodach
- a gdzie Nessi ?
- śpi
Westchnął zawiedziony
- szkodaa
Uśmiechnelam się
- a gdzie Esme?
- na górze, Bella ?
- tak?
- jest u was Jacob ?
- tak biega z Edwardem i dowiaduje się o prezenty dla małej a co?
- nie nic poszedlbym do Renesmee...
- idź - zachęcilam
- okay pa
I wybiegł
A ja poszłam do Esme i długo rozmawiłyśmy o przyjęciu
Następnego dnia ruszyłyśmy z Ness do Ła Push do Leah
- cześć - przywitała nas
- Heeej
- witam cie słoneczko- zwróciła się do Ness i wzięła ją na ręce
-Chodź upieczemy ciasteczka -zaproponowała
W środku czekał na nas Aspen
- cześć Bella, o i Ness - uścisnął mnie
- tak po zaproszeniu Leah trudno było odmówić - uśmiechnelam się
- zaraz porozmawiamy - powiedziała Leah ......
Pamiętnik Belli wpis 4
Pamiętnik Belli
Wpis 4
-Tak też się cieszę Leah- zagruchałam
-Oj to ta sławna Renesmee- powiedziałam patrząc na moją córkę
- taak, moja jedyna i niepowtarzalna, usiadź- dodałam klepiąc wolne miejsce obok mnie
-dzięki, padam z łap- powiedziała siadając obok mnie
-mogę ją potrzymać?- zapytała nieśmiało
Teraz już napewno było nie tak
- oczywiście- powiedziałam podając jej Ness
-jak słodko śpi- zagruchała do małej- wy z Edwardem to macie szczęście- zwróciła się do mnie
-Dziękuję
-Leah, powinniśmy już lecieć do Setha- odezwał się Aspen
-a no tak zasiedzieliśmy się- rzuciła wstając- aha Bello zapraszam cię do rezerwatu z małą na spacer, możecie jutro przyjechać
-oczywiście, będziemy po południu
-papa - powiedziała machając Nessi- do zobaczenia jutro perełko- wysłała jej całusa i wyszła z Aspenem
-łał, dziwne- powiedziałam
-jak byś wiedziała o co chodzi to byś sie zdziwiła- odparł Edward
-co opowiadaj- poprosiłam
-tylko się nie ździw, Leah jest w CIĄŻY
- co? z kim? od kiedy?
-z Aspenem, od dzisiaj i prawdopodobnie poród będzie za miesiąc jak u ciebie, jutro zasypie cię pytaniami dotyczącymi ciązy...- uśmiechnął się Edward
jeszcze bardziej zdziwiło mnie to co usłyszałam następnego dnia...
Wpis 4
-Tak też się cieszę Leah- zagruchałam
-Oj to ta sławna Renesmee- powiedziałam patrząc na moją córkę
- taak, moja jedyna i niepowtarzalna, usiadź- dodałam klepiąc wolne miejsce obok mnie
-dzięki, padam z łap- powiedziała siadając obok mnie
-mogę ją potrzymać?- zapytała nieśmiało
Teraz już napewno było nie tak
- oczywiście- powiedziałam podając jej Ness
-jak słodko śpi- zagruchała do małej- wy z Edwardem to macie szczęście- zwróciła się do mnie
-Dziękuję
-Leah, powinniśmy już lecieć do Setha- odezwał się Aspen
-a no tak zasiedzieliśmy się- rzuciła wstając- aha Bello zapraszam cię do rezerwatu z małą na spacer, możecie jutro przyjechać
-oczywiście, będziemy po południu
-papa - powiedziała machając Nessi- do zobaczenia jutro perełko- wysłała jej całusa i wyszła z Aspenem
-łał, dziwne- powiedziałam
-jak byś wiedziała o co chodzi to byś sie zdziwiła- odparł Edward
-co opowiadaj- poprosiłam
-tylko się nie ździw, Leah jest w CIĄŻY
- co? z kim? od kiedy?
-z Aspenem, od dzisiaj i prawdopodobnie poród będzie za miesiąc jak u ciebie, jutro zasypie cię pytaniami dotyczącymi ciązy...- uśmiechnął się Edward
jeszcze bardziej zdziwiło mnie to co usłyszałam następnego dnia...
Pamiętnik Belli wpis 3
Pamiętnik Belli
Wpis 3
Rano wstałam z łóżka i ruszyłam po Renesmee. Jeszcze nie wstała więc wzięłam ją na ręce, nastepnie poszłam po Edwarda do kuchni (robił śniadanie małej).
-hej - przywitałam się
-cześć - powiedział calujac mnie w policzek
Był wyraźnie zdenerwowany.
- coś ci się .....
Przerwał mi
-nie było super ale zamawia mnie ten Aspen
-ale dlaczego?
-nie wiem, coś jest nie tak...
-ale co? Nie rozumiem...
-nic później ci wyjaśnie, idziemy?- zapytał biorąc mnie za rękę
-tak, tak już idę tylko wezmę telefon, gdyby Carmen lub Kate dzwoniły ...
Nieminęła sekunda a już byłam z powrotem.
Ja, Kate i Carmen bardzo się zaprzyjaźniłyśmy ciągle do siebie pisaliśmy i się odwiedzałyśmy itd. Czekałam na ich telefon bo miały przyjechać na 3 urodziny małej ktore były za 2 dni. Wreszcie doszliśmy do domu Cullenow.
- Dzień dobry - przywitał nas Carlisle
- Witaj a gdzie dziewczyny ? -odparłam
Rozejrzalam się po pokoju, Ness już siedziała na podłodze bawiąc się z Jasperem, Emmet im się przyglądał a Edward i Carlisle czytali gazety, coś tu było nie tak...
-poszły robić przyjęcie urodzinowe dla Nessie
- to ja może im pomogę ...
W tej chwili zeszła po schodach Alice, wrzasnela z góry ,, hej", objęła mnie i pocałowała w policzek na powitanie
-to niespodzianka nie możesz zobaczyć ...
-ale tylko dla małej
-dla ciebie też, sio!
-no cóż - mruknelam zawiedziona
Zaraz potem przyszedł Aspen z Leah
Co? Jak to? Oni razem?
-dzień dobry, dawno was nie widziałam - przywitała się Leah, po czym uścisnela dłoń zgromadzonym i pocałowała mnie w policzek, a Ness w czoło.
Teraz już na pewno coś się nie zgadzało...
Sorki za błędy ale pisalam na telefonie Chcecie dalej ?
Wpis 3
Rano wstałam z łóżka i ruszyłam po Renesmee. Jeszcze nie wstała więc wzięłam ją na ręce, nastepnie poszłam po Edwarda do kuchni (robił śniadanie małej).
-hej - przywitałam się
-cześć - powiedział calujac mnie w policzek
Był wyraźnie zdenerwowany.
- coś ci się .....
Przerwał mi
-nie było super ale zamawia mnie ten Aspen
-ale dlaczego?
-nie wiem, coś jest nie tak...
-ale co? Nie rozumiem...
-nic później ci wyjaśnie, idziemy?- zapytał biorąc mnie za rękę
-tak, tak już idę tylko wezmę telefon, gdyby Carmen lub Kate dzwoniły ...
Nieminęła sekunda a już byłam z powrotem.
Ja, Kate i Carmen bardzo się zaprzyjaźniłyśmy ciągle do siebie pisaliśmy i się odwiedzałyśmy itd. Czekałam na ich telefon bo miały przyjechać na 3 urodziny małej ktore były za 2 dni. Wreszcie doszliśmy do domu Cullenow.
- Dzień dobry - przywitał nas Carlisle
- Witaj a gdzie dziewczyny ? -odparłam
Rozejrzalam się po pokoju, Ness już siedziała na podłodze bawiąc się z Jasperem, Emmet im się przyglądał a Edward i Carlisle czytali gazety, coś tu było nie tak...
-poszły robić przyjęcie urodzinowe dla Nessie
- to ja może im pomogę ...
W tej chwili zeszła po schodach Alice, wrzasnela z góry ,, hej", objęła mnie i pocałowała w policzek na powitanie
-to niespodzianka nie możesz zobaczyć ...
-ale tylko dla małej
-dla ciebie też, sio!
-no cóż - mruknelam zawiedziona
Zaraz potem przyszedł Aspen z Leah
Co? Jak to? Oni razem?
-dzień dobry, dawno was nie widziałam - przywitała się Leah, po czym uścisnela dłoń zgromadzonym i pocałowała mnie w policzek, a Ness w czoło.
Teraz już na pewno coś się nie zgadzało...
Sorki za błędy ale pisalam na telefonie Chcecie dalej ?
Pamiętnik Belli wpis 2
Pamiętnik Belli
Wpis 2
-Witaj - przywitał goscia Carlisle
-Witaj, jestem Aspen.
-a ja Carlisle, pozwól że przedstawię ci swoją rodzinę.
Aspen skinął głową, a Carlisle wskazywał na każdego kolejno.
- to moja partnerka Esme, mój syn Emmet i Rosalie, moja Córka Alice razem z Jasperem, Edward wraz z Bellą i swoją córką - Renesmee.
Aspen wyglądał na bardzo zszokowanego i zarazem zdenerwowanego
-co, córka? To ściśle zakazane, ta istota może sprowadzić na was gniew Volturi !
-nie, wybacz że nie wyjaśnienilem, Bella zaszła w ciążę będąc człowiekiem.- odparł spokojnie Carlisle.
-nie rozumiem...- przyznał Aspen
- ja mu to wyjaśnię- powiedział Edward, po czym uścisnął dłoń naszemu gościowi i poszli razem na górę.
Alice podeszła do mnie, wzięła Renesmee ode mnie i skinela głową na schody. Stałam jak wryta, co?. Podeszła do mnie i powiedziała na ucho:
-idź, Edward będzie groził Aspenowi, by nie robił nic złego tobie i małej.
Po czym odwróciła się i zniosła małą do kuchni na obiad. Westchnełam, no cóż jest przewaźliwiony- pomyslalam I poszłam na górę.
Miała rację Edward ,, zamaszyscie" gestykulowal a Aspen powtarzał że nawet o tym nie myślał.
Wieczorem poszłam z Edwardem i małą do naszej chatki. Nessie usunęła na moich rękach, zanioslam ja do kolyski i zawedrowalam do naszej sypialni, gdzie Edward siedział wzburzony.
-co się stało?-zapytałam
-wiesz on myślał o tobie, fantazjowal o tym jak fajnie by było gdybyś ty i on... nawet nie chcę o tym myśleć...
-kotku kocham tylko ciebie-pocieszyłam go
-wiem ja ciebie też- odparł
I zajęliśmy się sobą ... wiedziałam że jutro da pokaz że jestem jego przy Aspenie, no cóż...
I jak podoba wam się? Przepraszam za błędy ale pisałam na telefonie
Wpis 2
-Witaj - przywitał goscia Carlisle
-Witaj, jestem Aspen.
-a ja Carlisle, pozwól że przedstawię ci swoją rodzinę.
Aspen skinął głową, a Carlisle wskazywał na każdego kolejno.
- to moja partnerka Esme, mój syn Emmet i Rosalie, moja Córka Alice razem z Jasperem, Edward wraz z Bellą i swoją córką - Renesmee.
Aspen wyglądał na bardzo zszokowanego i zarazem zdenerwowanego
-co, córka? To ściśle zakazane, ta istota może sprowadzić na was gniew Volturi !
-nie, wybacz że nie wyjaśnienilem, Bella zaszła w ciążę będąc człowiekiem.- odparł spokojnie Carlisle.
-nie rozumiem...- przyznał Aspen
- ja mu to wyjaśnię- powiedział Edward, po czym uścisnął dłoń naszemu gościowi i poszli razem na górę.
Alice podeszła do mnie, wzięła Renesmee ode mnie i skinela głową na schody. Stałam jak wryta, co?. Podeszła do mnie i powiedziała na ucho:
-idź, Edward będzie groził Aspenowi, by nie robił nic złego tobie i małej.
Po czym odwróciła się i zniosła małą do kuchni na obiad. Westchnełam, no cóż jest przewaźliwiony- pomyslalam I poszłam na górę.
Miała rację Edward ,, zamaszyscie" gestykulowal a Aspen powtarzał że nawet o tym nie myślał.
Wieczorem poszłam z Edwardem i małą do naszej chatki. Nessie usunęła na moich rękach, zanioslam ja do kolyski i zawedrowalam do naszej sypialni, gdzie Edward siedział wzburzony.
-co się stało?-zapytałam
-wiesz on myślał o tobie, fantazjowal o tym jak fajnie by było gdybyś ty i on... nawet nie chcę o tym myśleć...
-kotku kocham tylko ciebie-pocieszyłam go
-wiem ja ciebie też- odparł
I zajęliśmy się sobą ... wiedziałam że jutro da pokaz że jestem jego przy Aspenie, no cóż...
I jak podoba wam się? Przepraszam za błędy ale pisałam na telefonie
Pamiętnik Belli wpis 1
Pamiętnik Belli
wpis 1 :
Ja i Edward byliśmy po ślubie już 3 lata, mieliśmy już 2 i pół letnie dziecko- Renesmee. Wiedliśmy normalne ,na pozór, zwyczajne życie.
-niee...-krzyknęła Alice, w mgnieniu oka był u jej boku Jasper
-co się stało?
-nadciąga niebezpieczeństwo...
-ale jakie?
-nie wiem... ale to będzie ktoś obcy...
-obcy?
-tak nie znamy go, ale to nomada.
-dobrze, a więc się przygotójmy- rzekł Carlisle
-mamo...- szepnęła Nessie
-tak?- odparłam
-a jak mnie nie polubi...
Koło nas usiadł Edward i odpowiedział na jej pytanie.
-Ciebie nie da się nie lubić, słonko- i pocałował ją w czółko.
Wieczorem grupami wybraliśmy się na polowanie, byłam z Nessie, Edwardem, Alice i Jasperem. Gdy wróciliśmy rozległo się pukanie do drzwi...
-To on...- szepnęła Alice
Carlisle ruszył do drzwi.
I jak się wam podoba chcecie następne?
~Isabella
wpis 1 :
Ja i Edward byliśmy po ślubie już 3 lata, mieliśmy już 2 i pół letnie dziecko- Renesmee. Wiedliśmy normalne ,na pozór, zwyczajne życie.
-niee...-krzyknęła Alice, w mgnieniu oka był u jej boku Jasper
-co się stało?
-nadciąga niebezpieczeństwo...
-ale jakie?
-nie wiem... ale to będzie ktoś obcy...
-obcy?
-tak nie znamy go, ale to nomada.
-dobrze, a więc się przygotójmy- rzekł Carlisle
-mamo...- szepnęła Nessie
-tak?- odparłam
-a jak mnie nie polubi...
Koło nas usiadł Edward i odpowiedział na jej pytanie.
-Ciebie nie da się nie lubić, słonko- i pocałował ją w czółko.
Wieczorem grupami wybraliśmy się na polowanie, byłam z Nessie, Edwardem, Alice i Jasperem. Gdy wróciliśmy rozległo się pukanie do drzwi...
-To on...- szepnęła Alice
Carlisle ruszył do drzwi.
I jak się wam podoba chcecie następne?
~Isabella
Witam na moim blogu :-)
Witam wszystkich na moim nowym blogu, zachęcam do komentowania moich postów :-)
Będę tu publikować moje opowiadania które znajdziecie na stronie ,, Saga Zmierzch Moją Pasją" na facebook- u, tam piszę jako ~Isabella
Zapraszam i mam nadzieję że wam się tu spodoba :-*
Pozdrawiam ~Rosalie Cullen
Będę tu publikować moje opowiadania które znajdziecie na stronie ,, Saga Zmierzch Moją Pasją" na facebook- u, tam piszę jako ~Isabella
Zapraszam i mam nadzieję że wam się tu spodoba :-*
Pozdrawiam ~Rosalie Cullen
Subskrybuj:
Posty (Atom)