Pamiętnik Belli
Wpis 8
-Alice! -wrzasnęłam
- Aspen był w Volturi, uciekł kilka stuleci temu, miał zostać zgladzony za (przepraszam że tak piszę) stosunki seksualne z kobietą. O matko...
-Alice- obie zawołałyśmy z Rose i już byłyśmy przy niej.
- on... on teraz jest w Volterze, za 38 minut ma spotkać się z Aro.
- za co?- zapytałam
-po co? - dodała Rosalie
- to kolejny podstęp żeby nas za coś ukarać, jeszcze nie... nie widzę za co ale się dowiem...
- dzwonimy do chłopaków... - zarządziłam i wzięłam komórkę do ręki. Jak myślałam Edward odebrał po 1 sygnale.
- halo- zapytałam
- Bella- powiedział z ulgą w głosie - czy coś się stało? Czy Renesmee coś dolega?
- nie to coś o wiele gorszego...
-Skarbie, o co ci chodzi?
- szykuje nam się wizyta Volturi...
-Słucham ?
-Alice miała wizję.. chociaż pewnie jak dojedziesz do nas to sam się dowiesz..
- już jedziemy będziemy za 15 minut
- Edward?
-Tak?
- uważaj na siebie... kocham cię
- ja ciebie też.
I się rozłączył
- i co? - zapytała Rose
- pewnie wszystko słyszałaś...
- no tak ale chciałam być grzeczna
Za chwilę pojawił się Edward a za nim chłopcy.
Usiadł koło mnie, pocałował mnie przelotnie i zaczął mówić.
- naprawdę?
-Naprawdę. - odpowiedziała Alice
- a to sukinsyn- mruknął Edward
-Chodźcie -wziął Renesmee od Rose i mnie za rękę- idziemy do domu. Porozmawiamy jutro.
Wyszliśmy na dwór a on odrazu mnie pocałował. Ale to nie byl taki zwykły pocałunek, ale pamiętny. Mój ukochany całował mnie z taką pasją...
- wracamy- i ruszyliśmy się biegiem do domu.
Tam zajęliśmy się naszą ulubioną czynnością...
Rano wstaliśmy i poszliśmy po małą. Odnieśliśmy ją do Alice, a sami pojechaliśmy na zakupy. Gdy ruszyliśmy Edward wziął mnie za rękę.
- wiesz.. muszę ci coś zdradzić... wcale nie jedziemy na zakupy, jedziemy na wyspę Esme.
- o jejku serio?
-uhm.- przytaknął
-o matko! Ale ja się nie spakowałam...
-Alice... -podpowiedział Edward
-no tak...
Zatrzymaliśmy się na lotnisku. Edward wyciągnął nasze bagaże i wziął mnie za rękę.
-gotowa? -zapytał
- tak
Wsiedlismy do samolotu. Podróż trwała 10 godzin. Edward przez cały czas na mnie patrzył.
- o matko za 3 dni 3 urodziny małej! Będzie Kate, Amazonki, Leah...
- wracamy za 2 dni
- uff... to dobrze
I znów Rio, obowiązkowo musieliśmy zaliczyć pocałunek w tym samym miejscu co 3 lata temu
Gdy wsiedlismy do motorówki. Rozległ się dźwięk telefonu Edwarda. Odebrał.
- tak?
......
- Renesmee?
..........
- dobrze
..........
- obiecuję- zaczęłam pokazywać że wysyłam jej całuski - masz buziaki od mamy i ode mnie
..........
- dobrze papa słoneczko śpij dobrze
.........
- i co powiedziała?
- żebyśmy zerwali jej i "cioci" Alice kwiaty hibiskusa, bo robią bukiety i nie mają, wysyła ci buziaczki
- aha....
Następny telefon od Ness nie był taki spokojny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz